Dzisiaj mały teścik rzęs z Ali. Zamówienia złożyłam już ponad miesiąc temu, a przesyłki ciągle do mnie przychodzą. Codziennie czekam na listonosza z nadzieją, że może coś dla mnie ma :) Potem otwieram paczki i biorę się za testowanie. Niektóre moje zamówienia już nie są Wam obce, ponieważ na bieżąco piszę posty z nowościami. W ostatnim wpisie przybliżyłam trochę informacji na temat zamówionych zestawów pędzli. Jeśli koś przeoczył czyta→tutaj.
Teraz zaprezentuje Wam sztuczne rzęsy zamówione z tej strony. Te rzęsy założyłam, także w makijażu wieczorowym→tutaj, więc tam możecie zobaczyć jak wyglądają z mocniej podkreślonym okiem. W tym poście chciałam pokazać, że świetny, naturalny efekt możemy uzyskać doklejając same sztuczne rzęsy. Nasze spojrzenie staje się wtedy bardziej otwarte i wyraziste. Każdy ma swoje metody na doklejanie rzęs. Ostatnio w internecie dość często spotykałam się z doklejaniem od dołu linii naturalnych rzęs. Bardzo mnie to zaciekawiło, gdyż w ten sposób doczepiane rzęsy, wyglądają bardziej naturalnie i co najważniejsze nie widać ich na powiece. Zastanawiałam się tylko, czy klejąc tą metodą będę odczuwałam dyskomfort. Przyznam, że przy pierwszej aplikacji czułam, że coś mnie uwiera w kąciku oka. Problem był taki, że za mało przycięłam pasek rzęs, dlatego odczuwałam ból. Następnym razem już sobie z tym lepiej poradziłam, ponieważ uczę się na błędach. Jednak wiadomo: tradycyjne i sprawdzone metody są najlepsze :)
Do aplikacji rzęs używałam kleju Duo bezbarwnego. Tubkę tego produktu, kupiłam już dawno temu i mam do teraz. Jest bardzo wydajny i wiadomo, że rzęs nie doklejam do każdego makijażu :P. Pomagam sobie, także takim nietypowym sprzętem, aby scalić całość ze sobą. Wcześniej była to pęseta a teraz to coś troszkę większe od pęsety widoczne na zdjęciu, możecie kupić →tutaj. Jest to narzędzie, które pomaga złączyć sztuczne z naturalnymi rzęsami.
Moje skazówki:
- Po wykonaniu makijażu oka, podkręcam rzęsy zalotką
- Następnie tuszuje rzęsy
- Doczepiam sztuczne i po wyschnięciu kleju podkręcam zalotką wszystkie rzęsy razem, żeby się dobrze połączyły ze sobą.
Zobaczcie jak się prezentują:
Moja opinia na temat tego→ zestawu rzęs
plusy:
- ładny model rzęs
- naturalny efekt
- duża paczka 10 sztuk
- tanie, kupiłam je→tutaj
minusy:
- czarny pasek, zawsze spotykałam się z bezbarwnym, ale to nie jakaś wielka wada :)
- są długie, trzeba je sporo przycinać
- czas oczekiwania na przesyłkę
Kilka pytań do Was:
- Co myślicie o doklejaniu sztucznych rzęs?
- Fajna sprawa, czy przesadzony efekt?
- Z jakiej metody aplikacji korzystacie?
- Próbowałyście na sobie powyżej opisaną metodę?
- Macie w swoich kosmetyczkach jakieś pomocne narzędzia? :P
- Doklejacie rzęsy w swoich makijażach?
Odpowiadajcie w Komentarzach :) Dajcie znać, czy post okazał się przydatny.
Do następnego wpisu!
Komentujcie, obserwujcie :)
Prezentują się pięknie! Nigdy jeszcze nie używałam sztucznych rzęs :)
OdpowiedzUsuńJeśli nigdy nie nosiłaś sztucznych rzęs to możesz na początku zacząć od połówek. Są wygodniejsze(szybciej się przyzwyczaisz) i ładnie unoszą kącik oka. Polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sztuczne rzęsy, tak jak pisałaś - dodają bardzo wiele do makijażu bo tak naprawdę robią "całą robotę". Czasem wystarczą tylko one aby nasz makijaż był "jakiś" :) Oczywiście w makijażach na bloga używam ich bardzo często, na codzień raczej sporadycznie. Testowałam tą metodę klejenia od dołu i przyznam, że owszem pięknie wygląda, ale nie jestem fanką tej metody. Pomimo dobrze przyciętych rzęs po prostu je czułam a oko było lekko podrażnione od kleju.
OdpowiedzUsuńNo tak zgadzam się ;) Tradycyjna bezpieczniejsza i wygodniejsza :) Nowej próbowałam z czystej ciekawości :D
UsuńNie używam sztucznych rzęs, bo chyba tyle cierpliwości by mi nie starczyło do ich przyklejenia :D Niestey w takich sprawach jestem dość nerwowa i niecierpliwa :D Ale podoba mi się efekt większości takich rzęs :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam na swojego bloga http://kacikwandy.blogspot.com/ :)
Ja czasem też mam gorsze dni, ze kreska nie chce wyjść idealna czy inne, ale nie należy się podawac i próbować czegoś nowego ;) Ja też jestem troszeczkę niecierpliwa, ale te 20 sekund po aplikacji kleju udaje mi się zaczekać :D Dziękuję za komentarz i z przyjemnością zajrzę na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuń